Bardziej lyrics
by Warszafski Deszcz
[Refren: WdoWa]
Nieważne ile dziś mam, jutro chcę więcej
Mam hajs, mam humor, mam czas
Chcę tak codziennie
Wszyscy mi mówią, że "wow, być tobą musi być fajnie. "
Nieważne jak bardzo chcesz, możesz chcieć bardziej
[Zwrotka 1: WdoWa]
Dobrze pamiętam gdy, nie miałam na Pastry
To zwykłe trampki ale ile radości
Dobrze pamiętam, gdy nie było wakacji
Był wers za wersem i dobry, bo prosty
Dziś muszę mieć więcej niż parę tenisówek
Mieć lepsze teksty niż parę poprzednich
Stawiam sobie poprzeczkę, mówię prosto do lustra:
"Jeśli jej nie dosięgniesz to nie podchodź do lustra."
To ja to ja to ja muszę być liderem
Kiedyś o tym śniłam, ty płacisz dziś cenę
Nic nie ma za darmo, nawet gdyby było
Trzeba się obudzić nim obudzimy litość
Głupie pytania w stylu: "Czy powiększyć zestaw?"
Powiedz czy wyglądam jakby było mnie nie stać?
Jest jedna wersja, słusznie, świadomie:
Wyżej i wyżej, bo chcę znaczy mogę!
[Refren: WdoWa]
[Zwrotka 2: Proceente]
Siemasz WdoWa, to ja Achilles Pięta
Mamy tu superextra pakę jak Bogdan Wenta
To mój hip-hop - w nim zawarte jest wszystko
Każdy sukces, każdy szczeniacki wyskok
Nie mogę powiedzieć, by zawsze był mądry
Znów na kiepską sztukę poszli Mieszko i Chrobry
Zrobiłem nie jeden taki bit że mi wstyd
Ale i tak od ponad dekady trzymam się z tym
Jestem estetą, domorosłym poetą
A ta ściana sprzedaży to jest kurwa żel beton [?]
Od napierdalania w nią boli mnie głowa
A nawijka nie jedno pokolenie wychowa
Mam wyjebane na to, czy rap w Polsce zdycha
Bo każdy dzień mego życia to postęp
Mam to co mam i muszę o to dbać
Cały czas oddycham, czyli jest dobrze
[Refren: WdoWa]
[Zwrotka 3: Mały Esz Esz]
Miałem swój pokój, ale chciałem mieć więcej
Więc mam mieszkanie, ale - wynajęte
Płacę za nie 1500, niestety
Bez spadku dziś - czeka mnie kredyt
Nic nie mam w zanadrzu, oprócz paru kompaktów
Ale słyszę od lat już, że trzeba iść na przód
Więc, jestem na kolejnym feacie
Mija kolejny tydzień, kolejny joint wyciekł
Mam ich tyle na koncie co w płucach
Tam gdzie idę najszybciej dojdę po trupach
Ale nie gram tak, gram po swojemu
Sam buduję swój świat jak demiurg
I choć nie mam więcej odsłon od nich
Z pewnością mam dużo więcej dobrych
I dopóki chęć w nas nie umarła, idziemy po swoje
Nie spoczywamy na laurach!
[Refren: WdoWa]
[Zwrotka 4: Emazet]
To jest moja trasa, która jest tylko moja
Tylko ja mam papiery na ten pojazd
Przede mną trudna droga, trochę dziwna za mną
Czasem naprawdę ciężko było się ogarnąć...
W chuj katastrof, niekontrolowanych zawieszek
Nieznanych mi okolic - coś w ten deseń
Jak tu będąc wcześniej jednocześnie być cool
Tyrać jak wół, bawić się jak król bez szkód
W końcu codzienny bród stawał się nieznośny
Poszedłem w przód, mimo zaległości, to dobry ruch
Teraz za cały trud biorę z nawiązką
Moje życie jest pełne, w żyłach płynie porto
W chuj uprzejmie idę dalej po level up
Forever young, moi bliscy to największy skarb
Który mam dla nich każdego dnia, wytrwale
Kreuję lepsze czasy, tak jak zaplanowałem!
[Outro: Bobby Boyd Congress]
In this strange, strange land
As a free, free man
Tryin' to explore all the things that I can
In this strange, strange land
As a free, free man
Tryin' to explore all the things that I can