Intro - Jalapeno lyrics
by Kizo
[Zwrotka 1]
Zawsze chciałem czegoś więcej
Chciałem komuś oddać serce zawsze
Wierzyłem w dobre intencje
I że życie jest piękne zawsze
Byłem gotów zawsze mówić prawdę
Na bakier z kłamstwem żyć byłem gotów
Wierzyłem, że tak ominę pułapkę
Wierzyłem, że to jest droga do bogów
Pokorny tak, wolny jak ptak w klatce
Hamowałem poczucie głodu
Wykorzystałem tak manipulacje
Moje reakcje i plastyczność neuronów
I tak wkładam kolejną maskę
By brnąć do przodu zmieniam wszystko znowu
Przestałem liczyć na czyjąś łaskę
Suma doświadczeń wkłada maskę znowu
[Zwrotka 2]
Dziś chcę ją zdjąć, ale to niełatwe
I w grę wchodzi tylko zdjęcie jej skalpem ziomuś
Nie mów nikomu, że krew z głowy leję na kartkę
Centymetr po centymetrze jestem bardziej surowy
Coraz bardziej gotowy by im się wjebać na olimp
By im poodcinać głowy, by mi płacili sos chory
PierdolÄ™ sorry, ich marny skowyt, nie mam pokory
I jestem skory zgnieść ich w dłoni zrobić papkę
Wbijam na karcer spisuje prawdę, mam białą magię
I skrzydła czarne, podniebienia wygryzam czarne
I płuca czarne, mam swoją armię i zwiększam teren
Nad tobÄ… czarne chmury, sztorm nadciÄ…ga, a ty nic nie wiesz!
Czarne fele błyszczą na asfalcie czarnym
MajÄ… swoje plany czarty
To spaceship ty, ten spaceship tobie ścina banie
LecÄ™ po banie to moje jedyne przykazanie!
[Outro]
Mam sos co parzy i parzy
Mam sos co parzy i parzy
Mam sos co parzy i parzy