Strach lyrics
by Evidence
[Zwrotka 1]
Kim jesteś by mówić mi o moim człowieczeństwie
Ja wiem, że ten prąd by uspokoił cię na krześle
Jak papier nie szeleszczę, za papier to w tym mieście
To w japę da ci szczęście dlatego muszę mieć je
W TV ciÄ…gle to samo zimna kawa i herbata
Wybacz, wolę cygaro obrabiać na batata
A jak poczuje biedę, sen pod gołym niebem
Wielu kochało rodzinę, ale bardziej siebie
Gardzisz chlebem? Jeśli masz fart, świat zdobędziesz
Albo skręcisz sobie kark za ten strach na patencie
A ja kocham się bać, ale nie jestem szaleńcem
Żeby nie móc w nocy spać ze spokoju przeciwieństwem
Wolę swe życie toczyć tempem luźnym
Widziałem dość by widzieć zło i się nie wkurwić
Jeśli nie wierzysz to wchodź w to
Telewizje wymień na prawdziwe życie nocą i sprawdź izbę przyjęć
Myślisz afera... samemu nosiłbyś esperal
Serce z kamienia, nie starczy dolać, wylać, przelać
Oddech zamiera i te źrenice jak szpilki
Tylko by dotrzeć przez ulice i do windy
Myślisz świat to sukinsyn, ale sprytny jak Boruta
Brat może siebie, ale wszystkich nie oszukasz
To jest strach
[Refren]
Na potylicy zimny dreszcz
Ta broń pustoszy ziemię wzdłuż i wszerz
Szybsza niż nóż, lżejsza niż miecz
Liczysz na cud, zabrał nas stres
Gdy smutny chłód wzmaga w nas lęk
Czy to już twój ostatni wdech?
[Zwrotka 2]
To tylko dźwięk, krzyk, szczek psów na dworze
Plus niepokój wyrwany ze szczęk złu i trwodze
To nie sen ku przestrodze, choć na zawał byś pierdolnął
Bo niejeden sen w tym tonie oddaje słowo horror
Patrz za forsą, ludzie poszczą, w życie wątpią
Bo nikt nie prowadzi nas tak jak TOM TOM
Za ten ton co wyrzuca nerwy wierz mi
Odeślą cię do psychologa z nadmiarem agresji
Zabić wszystkich by nikt tu nie oddychał
Tak pewnie o nas myśli Północna Ameryka
Nie chce bać się, nie wnikam, gdzie mam stać, za którą linią
Bo odejdÄ™ razem z Bogiem zanim nadejdzie L'Nino
Rzeczywistości syndrom, źrenice jak pięć złoty
Mówi każdy, że zna póki świat go nie zaskoczy
To jest strach
[Zwrotka 3]
Nie ma już tego brzmienia? kurwa to sprawdzaj
Ten bród to bez wątpienia nie dla pudla karma
Pizda szczupła z wampa tobie nie da tu szczęścia
Chyba, że kiedy siedzisz to cię obciera Tampax
Nie stękaj, masz tu przywitanie z kijem
Jak on cię nie dosięgnie, zęby nagraniem wybije
Kto jest diabłem w tym filmie? czy to prawdziwy hardcore
Twoje samopodpalenie bez benzyny latarkÄ…
Ten dźwięk podrzyna gardło, przekazem oczy pali
To tak jak byś na zdradzie przyłapał swoich starych
Choć nie mieszkamy z nimi, to rani nic na niby
Twój Titanic, twoje myśli, twoje sny, co się krzywisz
To tylko brzmienie, trzy minuty syfu
A mnie te trzy minuty ciągle trzymają przy życiu
Kurwa, ty zaryzykuj i siÄ™ powieÅ› na klamce
W końcu ostatni znicz tobie na grobie zgaśnie
To nie jest hardcore, tylko sprawcę mi pokaż
Powiesz muzyka szatana, tych na Å‚awce przy blokach
Widzisz zbawcÄ™, proroka czy farsÄ™? To obraz
Bo kto powie o śmierci syna matce co wciąga?
Podetnij sobie żyły, przecież żyć nie warto
To kwestia chwili, widzisz w tym lekarstwo?
Tu wszystko dzieje się raz to czego mamy się bać?
Zapachem śmierci ciągle drażni nas miasto
Wysoki sadzie moje imię to zawiść
Nie mam ojca, matki, w sercu swym żywię nienawiść
W sumie jesteśmy tacy sami tylko u innego źródła
Pomiędzy marzeniami mierzi nas to co wkurwia
Czy to jest hardcore z kulą siedzieć w lufie
Dla małolatów HC to na raz wlać w siebie kufel
System ma ciebie w dupie, a kiedy dorośniesz
Twój jebany pistolet w dłoni wyprzedzi rozsądek
Tutaj każdy jest Bondem, a co drugi agentem
Tylko jak mówisz o prawdzie trzeba by umyć ręce
Los tłumi co święte każdy najmniejszy szczegół
Twoja śmierć ucieszy tutaj tylko zawistnych szpiegów
Bez ambicji, w biegu, brat, spierdala nam czas dziÅ›
Czy aby to jest hard core gdy przegrana nas drażni?
Nie ma, brat, wyobraźni, raczej fart i ryzyko
Więc, kurwa mać, do chuja masz ten hard core za friko
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]