[Refren]
Flow nie do zdarcia jak te stare Nokie
Siedzę nad kartką i się bawię ogniem
Jestem jak kropla, jak ona skałę drążę
Przez okno zerka Czarne Słońce
I mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze
U mnie spokojnie, przeżuwam sobie problem
Na starych śmieciach wbite w ich nowy porządek
Przez cały czas zerka na mnie Czarne Słońce
[Zwrotka 1]
Tu nie książki, a wąsy płoną niczym Bondarenko
W szklaną pogodę ćmom barowym oczy się szklą
Ja z kolegami gram jak kiedyś w Bonda na Nintendo
Jeden jedyny jak kapitan Billy Kelso
I wciąż te bity bębnią, kleją się kontuary
A ci raperzy ściemnią bardziej niż te okulary
Nade mną czarne słońce, żaden błękit Portugalii
Szponcę se w wave'ach jak Posejdon, jak Hokusai
A w domu pokój, w pokoju praży trochę
W kieszeni martwy poczet, ziomie żadne fanty, noże
Potem jem z tofu maki i znów łamię karki chłopie
Jestem wyrwany z innej bajki, tej mniej plastikowej
I znowu w drodze, mija mnie jakiś Nikodem Dyzma
Daj mi pistolet, oddam wystrzał
Dwa środkowe palce stoją jak Naramowicka
Gdy świat spode łba na mnie patrzy jak policjant
[Bridge]
I znowu błyska się jakby błyskawice ciskał syn Odyna
W kubkach rozpuszcza się Solpadeina
W ciszy jak Mdina, okiem przekrwionym jak Mishka
Obcinam scenę jak se pędzi po krawędzi kibla
I znowu błyska się jakby błyskawice ciskał syn Odyna
W kubkach rozpuszcza się Solpadeina
W ciszy jak Mdina, okiem przekrwionym jak Mishka
Obcinam scenę jak se pędzi po krawędzi kibla
[Refren]
Flow nie do zdarcia jak te stare Nokie
Siedzę nad kartką i się bawię ogniem
Jestem jak kropla, jak ona skałę drążę
Przez okno zerka Czarne Słońce
I mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze
U mnie spokojnie, przeżuwam sobie problem
Na starych śmieciach wbite w ich nowy porządek
Przez cały czas zerka na mnie Czarne Słońce
Mijają dni i mijają mi miesiące
Nie słyszę roszczeń ich, tworzę historię
W skali Torino liczę następne stopnie
Przez to okno zerka ciągle Czarne Słońce