Åšwiat zepsuty lyrics

by

Tau


Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić
Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić
Godzi się kraść ojczyznę, łatwą i powolną;
A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?

Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna-
Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna
Gdzie żeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?
Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały
Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady
A synowie, co w bite wstąpać mieli ślady
Szydząc z świętej poczciwych swych przodków prostoty
Za blask czczego poloru zamienili cnoty
Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa;
Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa
Śmie się targać na święte wiary tajemnice;
Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice
Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych
Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych;
A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści
Wyśmiewa ją zuchwałość, nawet w płci niewieściej

Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne
Gdzie żeście, o matrony święte i przykładne?
Gdzie żeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży?
Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży
Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże;
Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże
Zapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą
WadzÄ… siÄ™ przyjaciele, bracia nienawidzÄ…
Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce
Oczyszcza wzglÄ…d nieprawy jawne winowajce
Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce
Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce
Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna
Teraz złość na widoku, a cnota przedajna
Duchy przodków, nagrody cnót co używacie
Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie
Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci
Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci?
Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni
Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni
To, co oni honorem, poczciwością zwali
My prostotą ochrzcili; więc co szacowali
My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę
Dzieci złe, psujem ojców poczciwych robotę:
Dobra była uprawa, lecz złe ziarno padło
Stąd ci teraz Feniksem prawie zgodne stadło:
Zysk małżeństwa kojarzy, żartem jest przysięga
Lubieżność spaja węzły, niestatek rozprzęga
Młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa
Skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa
Zapamiętałe starcy, zhańbione przymioty
Śmieje się zbrodnia syta z pognębionej cnoty
Wstyd ustał, wstyd, ostatnia niecnoty zapora;
Złość, zaraźna w swym źródle, a w skutkach zbyt spora
Przeistoczyła dawny grunt ustaw poczciwych;
Chlubi się jawna kradzież z korzyści zelżywych
Nie masz jarzma, a jeśli jest taki, co dźwiga
Nie włożyła go cnota - fałsz, podłość, intryga

Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić
Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić
Godzi się kraść ojczyznę, łatwą i powolną;
A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?


Tekst - Rap Genius Polska
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net