Dzicz v3 lyrics

by

Bitamina


"Cześć, Piotrze, żyjesz jeszcze? Mam nadzieję, że żyjesz. Tak chciałem zadzwonić, zapytać się, co tam u ciebie. Do zobaczonka, pozdrawiam"

Czuję się skomputeroryzowany
Odkąd Archimedes wpadł do wanny
Życie trafił szlag, człek trafił na szlak po czek
I co? Nic. Sęk w tym, tym i tym drzewie
Drzewo wie, mimo że nie wie, że wie, szumi co chce
Nie wiedzieć czemu najlepiej jest nie wiedzieć czemu

Chłonę myśli i biel z akapitów
Wypełniam obowiązki, nie wypełniam PIT-ów
Życie gra swoje pitu, pitu
Życie pcha swoich mitów mi tu
Tony, co za fałsz, szkoda kitu
Szkoda szpar w kłach, szkoda kiczu
Brat radzi by trzymać się z dala od zmysłów
Domysłów, pomysłów la la la

W rękach brata gra gitara
Stara przyjaźń się stara
Grać jak trza, a trza brać jak dają
Braciakowi brać jak dają
Wciąż o nią chodzi, a nie o to, co jej szkodzi
Dzicz po dziczy ją dziedziczy
Więc niech dzicz na dzicz nie krzyczy
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net