DOLOT lyrics
by Koza
[Zwrotka 1]
Hip-hop jest, kiedy ci mówią - drugi R. Kelly
Niejeden ziomek umarł już od zaglądania w kielich
Niejeden ziomek odpadł, nie umiał się dzielić
Ci, co wyzywali, sÄ… dalej tam, gdzie siedzieli
Nie jestem cool, pierdolÄ™ to, te wersy nie sÄ… fajne
Biję butelkę, choć nie po to, żeby ochrzcić łajbę
Dziś nagle każdy to piroman, każdy to street-fighter
Poznałem wiele złych przekonań, parę z nich poparłem
Ziom, jestem z ulic, gdzie nie było światłowodów
I mogłeś dostać parę kuli, szukając dowodu
I mogłeś dostać parę kratеk za to, że tam stałeś
I gdyby nie cynk od sąsiadów - miałbyś przеjebane
Tak było z bratem i tak stałoby się ze mną
Mam psa wymienionego za mefedron, serio
I każdy ćpun jadł to, co miał akurat vendor
Nie dziwne, że mam zrytą banię, odciśnięte piętno
[Refren]
Mój dom rodzinny miał naprawdę szary kolor
Żywa zagadka jak Marvolo, jebać polot
Mały, ale wariat - szeregowiec Dolot
Tu pita była Maria, bo nikt nie popijał colą
Mój dom rodzinny miał naprawdę szary kolor
Żywa zagadka jak Marvolo, jebać polot
Mały, ale wariat - szeregowiec Dolot
Tu pita była Maria, bo nikt nie popijał colą
[Zwrotka 2]
Próbuję wyjąć z tego coś i mówić z sensem
Policyjna brutalność - to do niej mam pretensje
Przez nią wciąż jest kryminał mimo pełnych więzień
To przez niÄ… mam jebanÄ… chronicznÄ… depresjÄ™
To real-talk, nie kalkulowany na profity
Każdy schab ci powie, że się bardzo łatwo z tym przeliczyć
"Nic nie widziałem" - jedno z przykazań ulicy
Tu żyją sami dilerzy i alchemicy
I coś cię trafi, jeśli siedzisz w polityce
Wielokrotne ciosy w potylicÄ™
Wokół rośnie bagno, ale jestem biernym widzem
Coś we mnie umarło, teraz tego nienawidzę
Ten stan spowodowany jest przez użycie soli
I jebany alkoholizm i wybory złych idoli
Nie znalazłeś rozwiązania? Lepiej skończ pierdolić
Dziś co drugi komisariat pełny od nazioli
[Refren]
Mój dom rodzinny miał naprawdę szary kolor
Żywa zagadka jak Marvolo, jebać polot
Mały, ale wariat - szeregowiec Dolot
Tu pita była Maria, bo nikt nie popijał colą
Mój dom rodzinny miał naprawdę szary kolor
Żywa zagadka jak Marvolo, jebać polot
Mały, ale wariat - szeregowiec Dolot
Tu pita była Maria, bo nikt nie popijał colą
[Outro]
Powiem ci krótką historię o ziomeczku, co lubił rapować
Jak była ustawka, poszli w siedmiu napierdolić gnoja
Potem zjedli pięć i pół pod klona i ktoś zgubił towar
I ktoś spruł się, że się nie pucował, jebnął nim o chodnik
Na nieszczęście jego stary sąsiad zgłosił miejsce
Zbrodni
Sześciu typa miało dostać wrotki, paru już w zawiasach
Pięciu z nich dostało po dwa-pięć przez jednego złamasa
Wciąż się zastanawiam, co by było, gdybym stał na pasach
Wtedy
I wiem, że to kolejne zwykłe nadużycie kredy
I że powiesz mi, że każdy sam układa sobie przyszłość
Ale każdy tu ma za uszami coś, bo musiał przeżyć
A dla pał życiorys jest jedynie daną statystyczną