URODZONY W DZICZY lyrics
by Asster
Mam wielu braci, a za dzieciaka miałem tylko jednego, bo mam rodzonego
Branży oddałem to serce i oddałem zdrowie, a chcą mnie wyjebać na pieniądz
Branży nie ufam i rucham co mówią, bo skanują teren i wydają ksero
Dziesięć na dziesięć w recenzji krytyków i zero na dziesięć obyte ze sceną
Załatwi sprawę
Wychodzę na ludzi i razem tłuczemy tu Henny o beton
Pierdolę układy, klepanie po plecach, pierdolę się z beatem, a jestem hetero
Nie do wyjebania, wyjebane goni sos
Nagotuję w garach, do podania moje flow (Okej)
Nie do podjebania moja bania, pojebana w kilogramach
W Stanach podpalimy sort
Nie do wyjebania, wyjebane goni sos (Sos)
Nagotuję w garach, do podania moje flow (Flow)
Nie do podjebania moja bania, pojebana w kilogramach
W Stanach podpalimy sort (Sort)
[?], dziś nie szkoda mi (What?)
By dostać się do dużych bram, muszę ich schodami (Schodami)
Yeah, wychowany w dziczy między blokami (Wow)
Mimo wszystko właśnie tam uczyłem się kochać ich
Urodzony w dziczy, przyszłości tu nie widzę
Brak mi