Kult lyrics
by Piotr Cartman
[Intro]
Raz, dwa, trzy, cztery ( cztery )
Ktoś coś do mnie mówi na ucho ja nikogo nie znam
[Zwrotka 1: Piotr Cartman]
Wlatuję jak rakieta w stratosferę skurwysyny
Kiedy puszczam tracki czuję się jakbyś miał urodziny
Także przekaż wszystkim graczom by zawsze działać z klasą
Sztukę trzeba robić na poziomie jak Witalij Graczow
Styxbottledwater robi znów w drzwiach dziurę
Popierdolone wizję oraz syf z podwórek
Zamieszkałem w nekropolii ludzie łapią lęki
A na dropach takich bitów mocno zaciskają szczęki
Wrogom nie odpuszczaj nigdy za policzek oddaj w zęby
I tak wszystko zgnije a nad truchłami zawisną sępy
To nie Resident Evil a wookół same zombie
Wymieszane pokolenia od bambi po kombi
A ja wciąż nie wierzę w to co widzę jak Truman
I nie idę za tłumem jak jakiś jebany tuman
To co robię ma być jak cudnie tylko dobre
Nie ma być jak rap tylko jak but prosto w mordę
[Refren: Piotr Cartman, Chłopiec]
Słucham kultu jak zły i to nie Staszewski
Słucham kultu jak zły po wypiciu buteleczki
Słucham kultu bo dziś wypierdoli mi bezpiecznik
I już nie zobaczy nikt co w łóżeczku robię z Freddie
Słucham kultu jak zły i to nie Staszewski
Słucham kultu jak zły po wypiciu buteleczki
Słucham kultu bo dziś wypierdoli mi bezpiecznik
I już nie zobaczy nikt co w łóżeczku robię z Freddie
[Zwrotka 2: Chłopiec]
To dziwko trójca święta więc lepiej wyłącz Barkę
Przepraszam za przekleństwa tylko własną matkę
Kolejny rok bez ścierwa ty w lustrze widzisz Magdę
Ty znowu bijesz teścia ja jestem kochankiem
Na bitach jadę pendolino znowu robię dobrze rymom
To nie prevka ani [?]
Ja nie kradnę ale stilo kruszy twoje tak jak kilof
Słuchasz tego z taką miną jakbyś przegiął z diazepiną
Na jakiego mnie malują to ogarnie tylko Pollock
Na sobie czarny kolor wymieszany ze smołą
Od Smoleńska lepszy Polot inspirowany grozą
Ty latasz jak ptak dodo na taśmie brnę przed tobą
Styx znowu bierze majka bo to prawdziwa ekipa
Dla ciebie to bajka dla mnie to piątek bez wina
Zamknęli mnie w Arkham bo znów wychodzę na świra
A dzisiaj jak Batman w czarnych szatach sobie śmigam
[Refren: Piotr Cartman, Chłopiec]
Słucham kultu jak zły i to nie Staszewski
Słucham kultu jak zły po wypiciu buteleczki
Słucham kultu bo dziś wypierdoli mi bezpiecznik
I już nie zobaczy nikt co w łóżeczku robię z Freddie
Słucham kultu jak zły i to nie Staszewski
Słucham kultu jak zły po wypiciu buteleczki
Słucham kultu bo dziś wypierdoli mi bezpiecznik
I już nie zobaczy nikt co w łóżeczku robię z Freddie