(refren)
Dobranoc, idę spać, patrzę na księżyc sobie
A oczy zamykają się same, jak kiedyś ja w sobie
Zakrwawione moje usta, znów zużyłem cały tlen
Czuję się jakbym już umarł i powracał tylko w dzień
(zwrotka 1)
Wydawało mi się, że widziałem cień
Który po moim pokoju chciał się przejść
Szybko oddycham, no i znowu tracę tlen
Więc zasnę patrząc w księżyc
(więc zasnę patrząc w księżyc)
Nie ściągaj mnie na ziemię
(nie ściągaj mnie na ziemię)
Przez chwilę chciałbym zostać sam
Księżyc jest sam, idziemy spać
Duchy idą razem z nami, znajdziesz nas na końcu
Znajdziesz nas na froncie, wszyscy będziemy spali
I każdy z nas tam zmoknie
Za dużo na ciele ran, każdy chciałby zostać sam
(refren)
Dobranoc, idę spać, patrzę na księżyc sobie
A oczy zamykają się same, jak kiedyś ja w sobie
Zakrwawione moje usta, znów zużyłem cały tlen
Czuję się jakbym już umarł i powracał tylko w dzień
(zwrotka 2)
Patrzeć się na księżyc, czuję się bezpieczny
A w nim widzę ludzi, których czas już skreślić
Nasze drogi się rozeszły, spotkamy się ponownie, w mojej głowię
(w mojej głowie)
Weź mi powiedz kto jest bogiem, ja nawet nie wiem kim ja jestem
I kiedy nastanie koniec, docenię życie może
(refren)
Dobranoc, idę spać, patrzę na księżyc sobie
A oczy zamykają się same, jak kiedyś ja w sobie
Zakrwawione moje usta, znów zużyłem cały tlen
Czuję się jakbym już umarł i powracał tylko w dzień