Jesteś słaby to uważaj bo życie to jebany danse macabre
Leszcze jeszcze bardziej będą się pluć bo chcą poznać prawdę
Pluje im w mordę bo są słabi a ich ambicje bardzo marne
Nie skumają tego tych wersów co przelewam na kartkę
Nie zmienisz mnie będę sobą i za chuja nie przegram w walce
Gdy będzie trzeba to na mikrofonie łaków skarcę
Sam poukładam swoje życie gdy przegram do piekła odpłynę na arce
Ty lepiej nie miej własnego zdania zamknij swoją paszcze
Jeśli wiesz zbyt dużo to zakleją ci mordę na taśmę
Zakleją prawdę bo wolą się oprzeć kłamstwem
Patrząc na świat wszędzie jebani idioci i bandy pedałów
Ej ściągnij te rurki lepiej pętle na łeb załóż
Bóg stworzył dobrze mężczyznę i kobietę
Geje nie mają szans mój majk to broń wersem ich od jebe
Bo nie mogę patrzeć jak ten świat idzie do przodu
Zapierdala jak chuj lecz jeszcze nie wyszedł z płodu
Ludzie umierają z głodu to miłość do bliźniego prosto z naszego rodu
Er a pe nie pozbędę się tego nałogu
Będę pisał wersy i razem z nimi pójdę do grobu
Chodź jeszcze nie znalazłem na zarobek sposobu
Nie nagrywam teledysków więc nie dostanę globu
Słucham rapu od kiedy skończyłem sześć lat
Wiem ile jestem wart przez życie biegnę szybciej niż chart
Wbiegam na start i pędzę do mety nie mam bety
Schowaj w kieszeń swój morał nadęty
Na życie jestem zawzięty chce brać całymi garściami
Opętany rymami jak ktoś będzie zadawał pytania to się nie znamy
Zmień dilera na farmera zamiast palić gówno z bramy
Świat jest dziwny każdego dnia chce nas omamić
A w ryj dostaniesz tutaj kurwa za nic
Ludzie siebie ranią nie znają już w tym granic
Starasz się jak możesz lecz zawsze wszystko na nic
Moja prawda jest bolesna nigdy w życiu nie myślałem by się zabić
Możesz lufę nabić ja zawsze chętnie ciągnie mnie do zielonego
Nie do złego mam do tego dryg kładę rym na bębny
Daje bit tak głośno żeby wypadły ci zęby
Jeśli nigdy jej nie miałeś to z pewnością nie wiesz co to wolność
Trzymaj pion ważne żebyś wiedział co to godność