Gorycz lyrics

by

Odraza


Pomiędzy jesienną wieczerzą, a zimową śmiercią tułają się polaczków słowa
Nie było i nie będzie słów jak kamień, serc nieustępliwych
Jak był, tak i będzie chochoł!
Treść ruiną dla formy, której miałem być katem dla ciebie
Nieporządek i zastój na tle rubinowych wskazówek czasu
Samogon chorych lat!

A więc wóda!
Wóda!
Wóda raz jeszcze!
I skun, rozkruszy mój umysł, niech gaśnie!
Zdławiliśmy sens, poszliśmy w noc, z pogardą pluliśmy w prawa świata
Dziś w grobach po szyję składamy im hołd każdym parszywym tchnieniem
A więc wóda!
Wóda!
Wóda raz jeszcze!
I skun, niech kruszą umysły!

Martwy żyję
By powstać, odrodzić się
Jak można jednak wierzyć w jutro?
Bez dziś
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net