I teraz wszystcy razem robimy hałas
To tworczy łysy skurczysyn
Chyba o ty nie wiedzialas
Oni chcą mojej porazki
Hejter to jebana pała
Oni chcą mojej klęski
A nawet smierci
A ja dalej zyje i sobie pije
Ballys na skałach
Zamawiam mimochodem
Ballys na skałąch z lodem
Jest moim ulubionym alkoholem
Robie co chce
Przeciez mam wolną wole
Wolny wybur
Tne bit jak excalibur
Mikrofon to moj totem
Ja tu tylko zamiatam na trakach
I znowu zamiote
Zyje dniem carpe diem
Nie wazne co bedzie potem
To tworczy jak ewolucji proces
Zaliczam progres
Z kazdym wylaną kroplą
Wylanym potem
Moiwa ze jestem kotem
Czasami chodze po dachach
I widze jacy ludzie sa mali
Jak mała szklanka bellys na skałach z lodem
Popijam sobie jak wode
I teraz wszystcy razem robimy hałas
To tworczy łysy skurczysyn
Chyba o ty nie wiedzialas
Oni chcą mojej porazki
Hejter to jebana pała
Oni chcą mojej klęski
A nawet smierci
A ja dalej zyje i sobie pije
Ballys na skałach
Zamawiam mimochodem
Ballys na skałach z lodem
Twr numero uno
Stary wyga
Jestem najlepszy jak mikrofony rode
Oko za oko
Nie ma co dygac
To moj ulicy jak hamurabiego kodex
Nie przejmuje sie waszą opinią
I nie słucham plotek
Jak bedziesz z duzo pierdolił
Rozpierdole ci glowe
Po to mam młotek
Niech tylko sie jeszcze raz dowiem
Tymczasem sie relaksuje
Pije sobie ballys na skałach z lodem