Szabada lyrics

by

Maciej Maleńczuk


Festiwal kłamstw nad ciałami ofiar
Depresją dzisiaj handel się nazywa
W swoje strony ciągną, działają na opak
Tak to się prawdę niejedną ukrywa

Jest wiosna, choć za oknami styczeń
Gdzie Rzym, gdzie Krym, na tym świecie złym
Aura złudzeń, niespełnionych życzeń
Małych oczekiwań, nierealnych jak dym

Plagiat goni plagiat, choć to różnie zwą
Łamie się zasady, nie ma na to rad
Fałszywą melodią wielkie trąby dmą
Kto liczy zyski, ten nie widzi strat

Kanty nie lubią rozgłosu i fam
Lepiej się w ciszy świństewka tnie(?)
Piękny i młody bożyszczem był dam
Lecz nadmierny rozgłos popsuł mu tę grę

Nie pytaj, o czym piosenka jest ta
To zbiór jest bzdur, niezmiennе szabada
Nie pytaj, o czym piosenka jest ta
Szabada bada, szabada bada

Kradzionе nie tuczy, więc niejeden schudł
Mimo obfitości w bankietowej mgle
Czy wystarczy ust dąć w tak wiele dud
Damę zwie się dziwką, kurwę damą zwie
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net