Obrońca życia lyrics
by Maciej Maleńczuk
Mam lat trzydzieści, mama jest księgową
Ja lubię żarty o kupie i sikach
BawiÄ™ siÄ™ misiami, lalkami i sobÄ…
Słucham 2Pac'a, a walę do słoika
Razem z kolegÄ… bawiÄ™ siÄ™ ptaszkami
Pośród poduszek, gdy mama haftuje
Jestem na rencie obłożony lekami
UczÄ™ siÄ™ i uczÄ™, nigdzie nie pracujÄ™
Panie doktorze, będę z panem szczery
Dzięki za żółte papiery
I tylko mama, gdy mnie na tym nakrywa
Zawsze powtarza: "diagnoza prawdziwa"
Gorliwie wierzę, że Jezus mnie strzeże
On dał mi życie, bo ojca nie znałem
I głos w mej sprawie przed Bogiem zabierze
Gdy ujrzy, ile dla niego zdziałałem
Zdiagnozowano u mnie paranojÄ™
Shizo- i patostany cyklofrеnne
Czasem mi odbije i trochÄ™ nabrojÄ™
Żółtе papiery są wtedy bezcenne
Panie doktorze, będę z panem szczery
Dzięki za żółte papiery
I tylko mama, gdy mnie na tym nakrywa
Zawsze powtarza: "diagnoza prawdziwa"