adrenaline lyrics
by zyzek
[Intro: zyzek]
Wzgórza pełne śladów po przyszłości
Szare blokowiska, martwe ulice
Nigdy nie uświadczysz tu miłości
Martw się o siebie, a nie o mnie
Wkurwia mnie ten strach, wiesz?
Ja nigdy nie zapomnę, jak mnie bolał łeb
Mordo, chyba gasnę
Nie wiedziałem, że mam opłacić wstęp
[Verse: zyzek]
Zatankowałem diesel, a nadal suka pije benzynę
Mała, poka kieszeń, z Tobą, kurwa, nie zginę
W końcu czuję mile, wszystko takie rozmyte
Wciskam gaz, lewy pas, słodycz, jak daktyle
To-to-to japońska dziwka, nie reaguję na stop
Ona sama tutaj przyszła po to, żeby robić pop
Na zakrętach, kurwa, zwinna, ale nie skacze mi w bok
Jak mi z tyłu leci iskra, mówią do mnie "Schowaj broń"
[Pre-Chorus: zyzek]
Kurwo, to jest pierdolony JDM, kurwo
Za niego wyleję na ulice burbon
Jedziesz beze mnie, albo ze mną grubo
Już nie ma się czego kurwa bać suko
Gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz
Ja to chyba wypierdalam z gniazda
Gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz
No to, kurwa, jazda
[Chorus: zyzek]
Znowu jadę sam, nade mną to samo niebo
Mogę się wyjebać, ale wszystko mi jedno
Ty czujesz, że to znasz, ale to inne tempo
To miasto nadal płonie, a w głowach ciemność
Długo się nie zastanawiaj, bo po chuj niszczyć zdrowie?
Wiesz, że ktoś jedzie miastem i słucha Palion - "Zielone"
Chuj Ci do tego, co on, kurwa, trzyma w swojej głowie
Sam wypierdalam zaraz, kurwa, bomby atomowe
Jak angu daje quest'a na rap, to pozwoli odpierdalać
A Ty, suko, mnie głaszcz, bo nic nie brałem od rana
Nie wiem, po chuj gadasz, nie mam sanity, kurwo, nara
Dopiero zaczynam, chyba potrzebuje badania