Idiota lyrics

by

Ziomcy



[Refren: Gałka]
Powiedzmy sobie prawdę
Stu pięćdziesięciu typa
Ilu z nich mogę zniszczyć?
Twoim tekstem się wytarłem
Nie mordo, nie byłem milszy
Taki jest sens definicji
Taki jestem, no i co?
Ej, moje ziomy to walą
Nie wszyscy hajs mają
Nie wszyscy przestaną
Ze smutasem zajebałem balon i nie było spoko

[Zwrotka: Gałka]
Ciągle jest mi mało, wcale nie boli, że palę nonstop
Zrobiłem co zrobiłem i zrobię tak samo
Te kurwy tylko mącą w życiu, to jest za mało
Biegnę przed siebie biegnę, nie ma szans bym stanął
Dwadzieścia za to, że wejdę na scenе i coś pogadam
Pewnie w Stanach nie ma takiеgo białasa
Pewnie w Rosji nie ma takiego białasa
Pewien stosik zobacz do sufitu dorasta
Potem się budzę i znowu przejebany dzień
Muszę to mieć, muszę to mieć
Kupuję blend pojebany i zwykłe zioło
Nie chcę bułeczki z Dan Cake i Prince Polo
Ona z takim kształtem, zaniemówiono
My zamknięci specjalnie, ty, ty masz FOMO
Mój kolega siedzi z braunem i to potwierdzono
Bobki płoną i mi ciągle chce się pić
Fajny beat za pięćset kupisz u kolegi
To jest, mordo, promocja, to jest w chuj okazja
Zmieniona lokacja, jesteśmy niedoścignieni
[Refren: Gałka]
Powiedzmy sobie prawdę
Stu pięćdziesięciu typa
Ilu z nich mogę zniszczyć?
Twoim tekstem się wytarłem
Nie mordo, nie byłem milszy
Taki jest sens definicji
Taki jestem, no i co?
Ej, moje ziomy to walą
Nie wszyscy hajs mają
Nie wszyscy przestaną
Ze smutasem zajebałem balon i nie było spoko
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net