Męskie Sranie lyrics
by rów babicze
[Intro]
Witam Państwa serdecznie, Zbigniew Barszcz
La la laj, la la la, la la la
Mmm
[Zwrotka]
Jest takie miejsce w Babiczach
Gdzie każdy zmienia podejście
Jest pięć po drugiej, czy pół po pierwszej
Wal tę kreskę
Ona w czerwonej sukience
Wygląda nieźle i na szpilach but
Brązowe oczy, brązowe włosy i brązowy fiut
He, Transylwania
Chyba pojebałem sobie sale, wychodzę dalej
Machine Gun Kamil robi palcówę tej grubej za winklem po prawej
Okoń kursuje z kibla na parkiet
Spocony, jak skiety starego przy pralce w łaziencе
Nie wiem, ile zapiеrdolił szczurów
Ale kręci go jak Herczyk po walce na Sobieskiej
Wyszedłem na szluga przed klub, odlać się w krzaki
Guze dupę z Turcji nakłania znowu do lachy, hej
Ludzie tutaj ledwo zipią, a dobija ich rutyna
Umowa na szybko z lichwą, nie stać ich nawet na buty dla syna
Wszystko na szybko w biegu, wszystko na zaraz
Może zwolnij, się zatrzymaj
Nie mogę, kurwa, bo czas mi spierdala, la la la la la
Dwa czteropaki i laska sopockiej
Zapraszam, kurwa, na ucztę
To był mój budżet i nie zrobiłem w telewizji
A nos mam ujebany w pudrze
Wciąż carpe diem, chwytam Żubra za szyję
Boję, co się wydarzy pojutrze
Boję, co się wydarzy dzisiaj
O, [?], labadi, labada i wszyscy razem
Siaba-daba-daba-daba-daba-dibi-daj
Siaba-daba-da, siaba-daba-da
Siaba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-daba-dibi-daj
[?]
Śpij, maluszku, śpij
Już nie mogę
(śmiech)