s3lfh8 lyrics
by XSCVRIDVS
To znów się powtarza, znowu te same błędy
Kontakt z ludźmi stresuje, a ja walczę o jej względy
Próbuję pokazać się z jak najlepszej strony
Mija kilka chwil i nie mam nad sobą kontroli
Mózg funkcjonuje niepoprawnie lub wcale
Pierdolę dziwne rzeczy, żałuję że się odezwałem
Nie wiem tak właściwie z czego kurwa to wynika
Jej urok osobisty, czy popsuta ma psychika
Na ogół jakoś nie przepadam za ludzkim wzrokiem
Jednak kocham patrzeć w jej oczy tak piękne, głębokie
Ma coś w sobie, co mnie kurwa kręci niesłychanie
Czuję że do takiej ligi nigdy się nie dostanę
(ej nigdy... nigdy się nie dostanę...)
(ejejej nigdy...)
Marzenia, złudzenia, jakakolwiek nadzieja
Czasami zapomnę się i myślę, że jest okej, ale
Zaraz wracają do mnie moi przyjaciele:
Mizantrop, autoagresor i dziwak - z nimi umysł dzielę
(ejej z nimi umysł dzielę, ejejejej...)
Miewam momenty, że czuję się mężczyzną
Czuję, że jestem spoko i że siłę mam na wszystko
Wystarczy, że zobaczę zdjęcie siebie lub nagranie
Wtedy chce mi się rzygać i tracę tę całą wiarę
Lustro współpracuje z pierdolonym mózgiem
Kurwy wmawiają mi, że wyglądam cudnie
Ciśnienie podskoczyło, trochę się wkurwiłem
Mogłem być piękny, zdrowy, a kurwa ciało mi gnije