Unknown01 lyrics
by Unknown Artist
Między nami była chemia
Głebokie spojrzenia
Teraz wolę lecieć w melanż
Nie wiele to zmienia
Nic nie robię od niechcenia
Za wysoka życia cena
Chcę zombie w portfelach
Dla mnie traper to jest but, a nie zawód
Kiedyś na angielskim grałem sobie w kahoot
To nie żaden bunt, idę tylko naprzód
Nie zadaję się z nim, no bo kłamie jak z nut
Pytasz mnie czy mógłbym, mówię "Yes, I could"
Wieczorami patrzę sobie w zachód
Obok siebie mam ziomka po fachu
Kiedyś zwracałem się doń "flatboy", dzisiaj mówię brachu
O, o
Zgarniam parę tłustych machów
Same tutaj pionki, nie ma innych szachów
Nie założę nigdy twoich łachów
Nie dodawałem producer tagów
Ale nie
Muszę je dodać, to nowa moda, pucybutowa
Mój cybuch podaj, stara młoda głowa
Off wall
Narysowałem se owal
Skręciłeś to podaj
Był popyt bez podaż
Pobity gospodarz
Ale winy nie spotkasz
Jak zadaniom nie podołasz
Możesz się poddać
Możesz nie sprostać
Ta droga nie jest prosta