A co, jeśli się uda? lyrics
by Łona
[Zwrotka 1: Jacek Kuroń]
A niech im będzie, że nas jeszcze parę razy przetrącą nim się dadzą wysiudać
No ale nie ma cudów, w końcu ustąpią i co wtedy, co jeśli się uda?
Co jeśli się spełni piękny sen, bo widzisz los się różnie lubi pogmatwać
Co będzie w dzień zwycięstwa to ja z grubsza wiem, ale co będzie dzień później to już zagadka
Czy nie obudzimy się rano w tym nieładzie rozrzuceni jak LEGO
Kiedy przyjdzie mocno stanąć to czy Lechu mocniej prawą nogą nie stanie niż lewą
I czy jad w nas nie wygra, ten jad co po trosze się przy każdym przesłuchaniu wykluwał
Bo dziś to jeszcze walka, może sankcja, może cztery osiem, alе jutro, co jeśli się uda?
[Refren: Jacek Kuroń]
Może los nam zanuci, to co zwykle nuci w tych przypadkach z grubsza
I którеgoś dnia wyjdzie jacy byliśmy głupi, jak marną matką bywa rewolucja
I przyjdzie jutro, czarne od gniewu, może pojutrze, z resztą marna otucha
I mury urosną jak u Kaczmarskiego, w tej piosence co jej nikt do końca nie dosłuchał
Może los nam zanuci, to co zwykle nuci w tych przypadkach z grubsza
I któregoś dnia wyjdzie jacy byliśmy głupi, jak marną matką bywa rewolucja
I przyjdzie jutro, czarne od gniewu, może pojutrze, z resztą marna otucha
I mury urosną jak u Kaczmarskiego, w tej piosence co jej nikt do końca nie dosłuchał
[Zwrotka 2: Jacek Kuroń]
A jak już zamkną w muzeum nasz gwiezdny czas, gdzieś w gablocie od zagrożeń
To czy po Lechu drugi Leszek nie przyjdzie do steru i czy Jarka tam nie przyprowadzi, nie daj Boże
A stoczniowcy ze Szczecina i Gdańska, czy zgodnie tylko pokiwają głowami
Gdy na rocznicy którejś padnie jak dziejowa trafiła się szansa no i że bardzo nam przykro, że nie dla nich
Może na finał nam zostanie, z wiary tylko wina, z nadziei tylko rozczarowanie
Z wielkiej drogi parę ścieżek na skróty, a z Solidarności talerz zupy i zatruta pamięć
Czy nie trafią gdzieś na półkę te postulaty, gdy przyjdzie naprawdę zasuwać
I ci co zaufali czy nie umkną nam w nurcie, kurcze co jeśli się uda?
[Refren: Jacek Kuroń]
Może los nam zanuci, to co zwykle nuci w tych przypadkach z grubsza
I któregoś dnia wyjdzie jacy byliśmy głupi, jak marną matką bywa rewolucja
I przyjdzie jutro, czarne od gniewu, może pojutrze, z resztą marna otucha
I mury urosną jak u Kaczmarskiego, w tej piosence co jej nikt do końca nie dosłuchał
Może los nam zanuci, to co zwykle nuci w tych przypadkach z grubsza
I któregoś dnia wyjdzie jacy byliśmy głupi, jak marną matką bywa rewolucja
I przyjdzie jutro, czarne od gniewu, może pojutrze, z resztą marna otucha
I mury urosną jak u Kaczmarskiego, w tej piosence co jej nikt do końca nie dosłuchał