Piosenka Trepa lyrics

by

Kazik


Gdy byłem małym chłopcem, to chciałem być żołnierzem
I  trzydzieści lat minęło, a ja dalej w to wierzę
Serdeczne  życzenia na święto narodzenia
Boga Słońca, Saturna, na ile dziś wyceniasz?
Lubię poranki gdy bramy otwierają
Idzie  do zmielenia tłum całą zgrają
W  swoje ręce ich wezmę i w kolegów ręce wezmę
Wypuszczę za dwa lata wymiętego jak szmata

O,  długa szkoła, nauka niewesoła
Tu krótka nauka, zabawy kupa
Brązowe buty dla całej grupy
Wojsko czeka, wzywa z daleka

A  ty oddaj krajowi co mu się należy!

Szósta rano, stado zrywa się z barłogów
Ja na tym terenie, wicie, drugi po Bogu
Moja żona uciekła dawno z jednym porucznikiem
A ty czołgaj się, czołgaj, pokażę ci żeś nikim
A w sobotę w restauracji z przyjaznymi kolegami
Gdy się tydzień tyra, w końcu trzeba się zabawić
I kapitan, podporucznik i chorąży ci to powie:
"Zatem koledzy na zdrowie"

O, długa szkoła, nauka niewesoła
Tu krótka nauka, zabawy kupa
Brązowe buty dla całej grupy
Wojsko czeka, wzywa z daleka
A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net