D.U.M.A. lyrics
by Onar
[Zwrotka 1]
Byliśmy w miejscu gdzie diabeł mówi dobranoc, [bye, bye, bye]
Miało pięć gwiazdek wiec wziąłem, zostałem na noc. [bye, bye, bye]
Dwa dni chlania, trzy dni chlania, pięć dni chlania, sześć..
Tylko prawda czysta prawda, lekkie sny ciężki sen
Jestem ostatnia gwiazdą jak mercedes z bloku
Gdzie jak sudoku nie łatwo przejść - wyjść, łatwo spaść tu na ryj
Spotykam ziomka co goni truskawki i mówi że git, jest.. [ooo]
Jebany łańcuch potrzeb, rzadziej na śluby częściej na pogrzeb-
Śmigam, żeby se kupić ten łańcuch za forsę
W końcu chyba do tego dorosłem, kiedyś mówili czego nie mogę. [Jebać kurwa, czego niе mogę?!]
Stoją w miejscu jak te bloki, źli na cały postęp
Popijam, Tonic Espresso na lodziе
Szczerze też pamiętam swoją, pierwszą Motorole i pierwszą Nokie. Pamiętaj, bo wszystko co pierwsze jest wyjątkowe
Zawsze jest cenne choć nie zawsze drogie
[Refren]
Za dużo pracy włożyłem, żeby wziąć i się poddać
Nic tutaj nie ma za friko, nie liczę na to co los da
I nie ma nawet co myśleć, żeby wziąć i to rzucić.. [nie, nie, nie]
No i to właśnie nasz powód do dumy
Za dużo pracy włożyłem, żeby wziąć i się poddać
Nic tutaj nie ma za friko, nie liczę na to co los da
I nie ma nawet co myśleć, żeby wziąć i to rzucić.. [nie, nie, nie]
No i to właśnie nasz powód do dumy
[Zwrotka 2]
Nie jestem krewien niczego nikomu. [niczego nikomu]
Zamiast na after wolę zawijać do domu. [do domu, do domu]
Typy, po cztery dychy w fejkowym Philipp Plein
Mam prawie cztery dychy i mam jebany plan. [jebany plan]
Nie czerwony dywan, a czerwone białka, jebana w studiu jest sauna
Patrz gdzie jesteśmy i kurwa co rap dał słodki c*mshot, gorzka prawda
Weź to sobie mała przełknij, weź to sobie chłopie przekmiń
Weź to na bary jak samotne matki wychowujące tu dzieci
Mało przeciwciał, więcej kurestwa tu we krwi. [jebać]
Dzieciaki z jednej paki jak kiepy - nieroby, hustlerzy, prezesi, raperzy
Hajs jak ziemia się kręci, jak łeb masz bidula to zawsze tu będziesz biedny niestety. [niestety]
Crème de la crème, towarzyska śmietanka z osiedli
Najlepsi z najlepszych, nie masz podjazdu tu nawet - niestety. [niestety]
[Refren]
Za dużo pracy włożyłem, żeby wziąć i się poddać
Nic tutaj nie ma za friko, nie liczę na to co los da
I nie ma nawet co myśleć, żeby wziąć i to rzucić.. [nie, nie, nie]
No i to właśnie nasz powód do dumy
Za dużo pracy włożyłem, żeby wziąć i się poddać
Nic tutaj nie ma za friko, nie liczę na to co los da
I nie ma nawet co myśleć, żeby wziąć i to rzucić.. [nie, nie, nie]
No i to właśnie nasz powód do dumy