20k lyrics
by Zeamsone
[Intro]
Ze-Ze-Zeams, O-O-O-One to, One to-to-to-to lubią (Hoo-ooo)
[Refren 1]
Je-jebać ich, jebać, co mają i z kim mogą przyjść
Najwyżej pooglądacie drzwi (Drzwi), su-suko, dwadzieścia tysięcy on me
Jakoś w tej dżungli tu trzeba żyć, dookoła małpy i dupy za free
Ja nie mogę wiecznie zabierać ich (Zabierać ich), na hotel i myśleć, że wszystko jest "si"
[Zwrotka 1]
Wydam brata dopiero, jak będę miał label
Oni dalej to robią za ochronę w mieście (Okej)
Wyjebane mam, bo widzę więzienie przez sen (Okej)
Przez to, że często spotykam z agrestem się
Nie wiem, po co znów udajеsz bestię
Mnożysz agresję — myślisz, że to flеx jest?
Jesteście przeciwko, to zbierzcie se sektę
Ona wygada swym besties twój sekret
Gra skupiła się na mnie jak focus w tym roku, ja nigdy nie opuszczę bloków
I gram w tym gównie nie tylko z doskoku, oni robią to dla pitosu
(Ja nie wiem) Ja nie wiem już sam, nie wiem, co dzieje się wokół
Bo znieczulam się tym on a daily basis
I mam moje pomysły na spokój, a oni pierdolą, że znają ten prestiż
[Refren 2]
(Przestań)
Bbb, one chcą wchodzić bez biletów na krzywy ryj
Ale mają za ładny ryj, w dodatku tu lecą jak Zeams na free
Ja nie mogę bez nich i z nimi żyć
Chcę mieć je za darmo, a one chcą przyjść
Ja nie mogę wiecznie zamykać drzwi
Ona puszcza mi oko, więc all eyes on me
Ona jęczy w tonacji E-minor
Chciałem grać w filmach akcji z tą dziewczyną
Lecz poszła stąd i zrobiło się niemiło
Jakiś Mirosław ją zwinął za Vlone
I zwinął te banknoty w rulon
Ona miała kreski, dziś była jego kokainą
I "kocha, nie kocha", odlicza na kwiatku
Nie musisz, ej, za pieniądze to nie miłość
[Zwrotka 2]
Wolę żywe dupy – wyjebane w manekiny, ej
Jebać ten numer, cenzurę na TV
Nie puszczą tego, bo za dużo pikania
Jak staną na bombę, chcę widzieć ich miny
Nie puszczą tego w kinie, bo trzęsę kadrem
Trzydzieści klatek nie starczy na bandę
By pozamykać nas wszystkich na dołek
Widzę dołeczki — uśmiechaj się ładnie
Wpadniesz, jeśli nie posprzątasz śladów
Weź dziś nie udzielam wywiadów
Wpadnę jedynie na rozmowę z Winim, bo on mnie nie wini za cały ten naród
Stoprocent serca na beacie i tracku
Mam w piździe tych łaków, nie praca to miłosny zawód
I kocham tę grę tak jak dziwkę i nałóg
Nie mogę myśleć za chłopaków, kurw—
[Refren 1 & 2]
Je-jebać ich, jebać, co mają i z kim mogą przyjść
Najwyżej pooglądacie drzwi (Drzwi), su-suko, dwadzieścia tysięcy on me
Jakoś w tej dżungli tu trzeba żyć, dookoła małpy i dupy za free
Ja nie mogę wiecznie zabierać ich (Zabierać ich), na hotel i myśleć, że wszystko jest "si"
(Przestań)
Bbb, one chcą wchodzić bez biletów na krzywy ryj
Ale mają za ładny ryj, w dodatku tu lecą jak Zeams na free
Ja nie mogę bez nich i z nimi żyć
Chcę mieć je za darmo, a one chcą przyjść
Ja nie mogę wiecznie zamykać drzwi
Ona puszcza mi oko, więc all eyes on me
Ona jęczy w tonacji E-minor
Chciałem grać w filmach akcji z tą dziewczyną
Lecz poszła stąd i zrobiło się niemiło
Jakiś Mirosław ją zwinął za Vlone
I zwinął te banknoty w rulon
Ona miała kreski, dziś była jego kokainą
I "kocha, nie kocha", odlicza na kwiatku
Nie musisz, ej, za pieniądze to nie miłość
[Outro]
Gra skupiła się na mnie jak focus w tym roku, ja nigdy nie opuszczę bloków
I gram w tym gównie nie tylko z doskoku, oni robią to dla pitosu
(Ja nie wiem) Ja nie wiem już sam, nie wiem, co dzieje się wokół
Bo znieczulam się tym on a daily basis
I mam moje pomysły na spokój, a oni pierdolą, że znają ten prestiż
(Przestań)