Wiedzą Więcej Niż My lyrics

by

WSRH


[Verse 1 - Jongmen]
Wiedzą więcej niż my, choć nigdy tu nie byli
Coś mówili jak popili, banda spaczonych debili
Niczego nie nauczyli się, błędne wychowanie
Z domu wyniosłem coś więcej niż twoje fanty na ćpanie
Mam zsynchronizowane własne zdanie z własną wolą
Wiedz, że wirtualna rzeczywistość to oksymoron
Facebook na pierwszym miejscu, twoje okno na życie
Nie pytasz już co słychać za to przeglądasz tablicę
Nie gram w jednej lidze z tymi (którym fałszerstwo jest z nimi?)
Niektórzy innych życie wolą bardziej niż swoje
Tu nie jeden pojeb w głowie produkuje brednie
A potem ryj blednie w konfrontacji bezpośredniej
Wiedz, że widzę i słyszę, jestem od ciebie o krok
I czuję jak się spinasz kiedy odwracasz wzrok
Mówię won wszystkim tym, którzy bajki piszą
Niech wypierdalają stąd jak to usłyszą


[Chorus 2x - Jongmen]
Osiedlowa legenda anonimowych twórców
Znają wszystkie ofiary, znają wszystkich zabójców
Tak bujaj bez hamulców, plotek główne ognisko
Wiesz o sobie cokolwiek, oni o tobie wszystko


[Verse 2 - Paluch]
Wiem o sobie dużo, choć niektórzy wiedzą więcej
Z wyszukiwarek w sieci czerpią bezgraniczną wiedzę
Ja mam na imię Marcin, kupiłem bete siódemkę
A beef bym kurwa przegrał, gdyby chcieli odpowiedzieć
Wiedzą więcej, więcej twórcy miejskich legend
Ten typ rozjebał czterech później postrzelił sam siebie?
Żyjesz w mieście? To pewnie znasz tych bohaterów
Tu słuch po nich zaginął niektórzy mieszkają w Peru
Kto się sprzedał, a kto nadal jest prawilnym MC
Ten koleżka to pedał bo jeździ nowiutkim mercem
Kto będzie więcej wiedział temu oddam swoje serce
Ty pozostań anonimem, bo później będziemy cierpieć
To mitologia rapu, o nas mitów jest od chuja
Kiedyś ktoś to zapisze, będziesz miał to w lekturach
Wtedy będziesz jeszcze głupszy, każdy z tych mitów to bzdura
Jeśli chcesz coś o nas wiedzieć szukaj na płytach i murach


[Chorus 2x - Jongmen]
Osiedlowa legenda anonimowych twórców
Znają wszystkie ofiary, znają wszystkich zabójców
Tak bujaj bez hamulców, plotek główne ognisko
Wiesz o sobie cokolwiek, oni o tobie wszystko


[Verse 3 - Kali]
Sporo pierdolenia wokół, farmazony lecą skrajne
Jakby mi siedzieli w oku, znają moje myśli tajne
Mówią, on ma fajnie, co za raj, życie złote
Don Pérignon, high live, HP mi drukuje flotę, ziom
Się nie męczę, przecież jestem robotem
Leżę z wywalonym knotem, lewy na każdą robotę
Wodę zmieniam w ropę, kiełbie we łbie siano
Zamówiłem z E-Bay'a od The Game'a strzelbę tanio!
Zawsze wiedzą lepiej, chodź nie widzieli rewersu
Reszka czy moneta kręci się parodia sensu
Surowa wołowina, bez dodatku, w sosie własnym
Do tego zupa z koprem skosztuj miszmasz tępej masy
Ziomek co za czasy chujki wiedzą lepiej
Wciągają farmazony, jak gimbusy w kiblu fetę
Oczerniasz rymokletę, na nic teflonowy sweter
Zawijaj się pod napletek

[Chorus 2x - Jongmen]
Osiedlowa legenda anonimowych twórców
Znają wszystkie ofiary, znają wszystkich zabójców
Tak bujaj bez hamulców, plotek główne ognisko
Wiesz o sobie cokolwiek, oni o tobie wszystko

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Copyright © 2012 - 2021 BeeLyrics.Net